środa, 22 sierpnia 2012

Gruczno 2012

 Tak to wyglądało
Festiwalowe pamiątki (butów tu niema)


Festiwal Smaku w Grucznie  tam zawsze chciałem pojechać. I zadręczałem tym żonę,  Zadręczałem- no tak! bo to w końcu wyprawa 440km w jedną stronę, więc nic dziwnego że nie chciała tam ze mną pojechać. W końcu się udało się ją jakoś (hehe) przekonać. I tak znalazłem się w miejscu kultu jedzenia. Najpierw parę słów jak to wygląda: Cała impreza zorganizowana jest na bardzo dużym obszarze w dolinie, pomiędzy pagórkami - muszę przyznać, że całkiem malownicza okolica. Gdzie okiem sięgnąć rozpościera się widok stoisk z najprzedniejszymi specjałami kuchni kujawsko-pomorskiej a także rarytasami z pozostałych regionów kraju. Po terenie festiwalu  można przechadzać się godzinami buszując  pomiędzy straganami i próbując co lepsze, oferowane do degustacji kąski. Na początku moje kroki skierowałem na "dział" miodowy. Miody nie są moim konikiem, ale nie mogłem nie docenić pszczelarzy oferujących najznakomitsze złoto naszego kraju, można było także zobaczyć w specjalnie przygotowanym terrarium, jak pszczoły uwijają się przy produkcji miodu. Za miodami znajdowały się stoiska z serami. Ach te sery... od topionych, poprzez dojrzewające, aż do twardych dojrzałych wspaniałych serów. Można było próbować i smakować do woli. Serowarzy objaśniali zainteresowanym jak powstają dane sery, z czym je podawać i jak jeść. Mieliśmy okazję skosztować  serów owczych, kozich i oczywiście krowich. Wyroby z mleka owczego są moim faworytem.- jeden w szczególności przypadł mi do gustu, więc pierwsze małe zakupy były za nami. Po serach degustowaliśmy nalewki, ja  niestety tylko  zmysłem powonienia, ale i tak uważam, że te które wyrabiamy w domu są najlepsze. O rzeczach, które kosztowaliśmy mógłbym pisać i pisać - wspomnę jeszcze o cudownej zupie śliwkowej i wspaniałej prostej zalewajce - ta pierwsza doskonała na upalne dni, a druga bardzo podobna do naszego żurku - obie na pewno umieszczę na tym blogu. Rozkoszne smakowanie uprzyjemniały liczne atrakcje, które organizatorzy przygotowali dla nas smakoszy. Festiwal polecam każdemu komu kuchnia nie kojarzy się tylko z gotowaniem wody na herbatę. Dzięki tej wizycie tam mam tysiąc kulinarnych inspiracji i z całą pewnością wybiorę się też w przyszłym roku na oba dni, gdyż jest to dwudniowa impreza. Już nawet przygotowuję zakwas na zalewajkę, a na piecu wesoło bulgoczą pyszne powidła. Jako pamiątkę mam dwie wspaniałe książki kucharskie oraz klapki - bo w roztargnieniu i zaspany rano ubrałem zimowe buty i ciepłe skarpety a w Grucznie było 34 stopnie \,,/  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz